Witam! Czasu mało oj mało. Sesja zbliża się wielkimi krokami, w związku z czym zbliża się czas
oddawania zaległych sprawozdań, niezliczonej liczby kolokwiów zaliczeniowych, oraz składania projektów. Zakładam, że nie wpłynie to zbyt korzystnie na moje hobby w najbliższym czasie. Cóż takie uroki studiów. Tak więc póki jeszcze ten cały majdan nie zwalił mi się kompletnie na głowę tak pokrótce chciałbym tu jeszcze coś napisać.
Tak jak się chełpiłem w poprzednim artykule zabrałem się za konwersję mojego wymarzonego bohatera Brana Czerwonopyskiego. W zasadzie do gry tym herosem potrzebuje dwóch modeli. Z wersją "przed mutacją" nie przewiduję żadnych większych komplikacji. Póki co mam jedynie wizję masywnego brutala biegnącego z dwuręcznym toporem obusiecznym. I na tej wizji na razie pozostanę. Zajmę się nim później. Znacznie większych kłopotów spodziewam się z modelem reprezentującym Brana po mutacji. Generalnie istnieją świetne modele wydany przez FW, które genialnie by się sprawowały w tej roli. Chodzi mi głównie o te dwie pozycje 1, 2 . Jednakże mój budżet aktualnie jest wystarczająco nadszarpnięty poza tym nie lubię wydawać pieniędzy na modele, które w moim mniemaniu sam mogę wykonać. I tutaj mamy meritum całej sprawy. Otóż kim byłby modelarz, który idzie na łatwiznę i wszystko kupuje?- moim zdaniem byłby słabym modelarzem. Prawdziwy modelarz stawia sobie wyzwania i stara się jak najwięcej rzeczy wykonywać samodzielnie!
Dlatego postanawiam podjąć się tego projektu i samodzielnie wyrzeźbić interesujący mnie model. Wiem droga nie będzie łatwa. Kilka prostych rzeźb wulfenów mam już za sobą, jednakże w porównaniu z tym kolosem były niczym. To "cuś" będzie moim jak do tej pory największym wyzwaniem rzeźbiarskim. Czy mu podołam? Czas pokaże...
Na chwilę obecną prace są na etapie planowania pozy w jakiej mój pupilek ma się znaleźć. Generalnie mam dwie koncepcje i bez bicia przyznam się, że wyżej wymienione modele FW odcisnęły duże piętno na moich pomysłach. Chciałbym osiągnąć efekt bardziej statyczny niż dynamiczny. Powód jest prosty taka rzeźba będzie prostsza w wykonaniu. Po drugie za każdym razem jak pomyślę o wilkołaku w głowie pojawia mi się wizja stworzenia wyjącego sprawiającego wrażenie niezmiernie wściekłego a zarazem cierpiącego. Taki efekt starałbym się uzyskać w momencie gdybym wybrał wersję z fotografii o numerze 2. Zdjęcie numer jeden natomiast ma przedstawiać pozę w której wilkołak warczy na swojego przeciwnika będąc gotowym do ataku.
Naprawdę ciężko mi podjąć decyzję. Ostatnią sprawą nad którą się zastanawiam jest ogon. Wilkołaki miały ogony?
Na dziś to by było na tyle. Zdaję sobie sprawę, że póki co ciężko jest cokolwiek doradzić czy oceniać, ale za każdą opinię i uwagę byłbym bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam Logan
Zobacz też:
The Redmaw W.I.P. part2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz